Dlaczego 5-latek może być lepszym marketingowcem niż Ty?

Pierwsza myśl jaka Ci się nasunie będzie zapewne następująca – niemożliwe, 5-latek nie może być lepszym marketingowcem niż ja. Czy aby na pewno? Czy jesteś tego 100% pewien? Poniżej przedstawię Ci bowiem jasne dowody na to, że dzieci mogą być świetnymi przedsiębiorcami, które znacznie przewyższą dorosłych swoim podejściem do tego co robią. I to wszystko zanim pójdą do szkoły podstawowej…

Test autobusu

autobusZacznijmy od prostego testu. Spójrz na poniższy obrazek i odpowiedz na pytanie: W którą stronę jedzie autobus? Jeśli długo się zastanawiasz lub nie jesteś pewien dobrej odpowiedzi, mam dla Ciebie złą wiadomość. 90% dzieci odpowiedziało poprawnie na to pytanie. Autobus jedzie w lewo. Dlaczego? Według dzieci dzieje się tak, bo na obrazku nie widać jego drzwi.

Test autobusu pokazuje, że my (dorośli) często zapominamy o najprostszych rozwiązaniach. Podczas naszej edukacji uczymy się skomplikowanych równań, analizujemy wiele podejść do tego samego zagadnienia, zapominając często o tych podstawowych i banalnych.

Cyberświat jest niebezpieczny

Jakiś czas temu Natalia Hatalska postanowiła zbadać pokolenie Z, czyli osoby urodzone w drugiej połowie lat 90-tych lub później. Co prawda najstarsze Z-ki już dziećmi nazywać nie trzeba, przyjrzyjmy się jednak nieco dokładniej tym najmłodszym.

To co różni ich od poprzednich generacji (czyli osób znanych jako generacja X, urodzonych przed 1983 rokiem i generacja Y, urodzonych w latach 1983-1995) to podejście do technologii, w tym komputerów i Internetu. Film Natalii obejrzałam z wielkim zaciekawieniem, moją uwagę szczególnie przyciągnął jego jeden fragment. Jest to rozmowa autorki reportażu z 9-letnią Michaliną, która dotyczy zagrożeń jakie pojawiają się w sieci. Wymiana zdań brzmi następująco:

Natalia Hatalska: A z mamą rozmawiasz czasem o takich zagrożeniach, które się mogą wydarzyć w Internecie?
Michalina: Tak
Natalia Hatalska: I co mama na przykład mówi? Na co trzeba uważać?
Michalina: Właśnie mama nie za bardzo mówi, to właśnie ja podaje czasami przykłady. Bo już takie rzeczy wiem.

No właśnie. Podczas gdy dla osób starszych Internet nadal ma wiele nieodkrytych zakamarków, dla młodych jest czymś tak typowym jak czajnik albo żelazko. Od najmłodszych lat uczyliśmy się, by nie dotykać gorącego, bo grozi nam to poparzeniem, tak samo pokolenie Z postrzega niebezpieczeństwa sieci. Jako coś typowego, na co trzeba zwracać uwagę.

Droga na skróty i kombinowanie

Z moją koleżanką ze szkoły podstawowej do teraz śmiejemy się z pewnej sytuacji, która miała miejsce kiedy byłyśmy jeszcze w szkole. Obowiązkową lekturą był wtedy Dywizjon 303, z którego nauczycielka zrobiła nam niezapowiedziany sprawdzian. Polegał on na opisaniu tego o czym jest książka i jakie jest jej przesłanie. Ola, na swoje nieszczęście nie przeczytała Dywizjonu, jednak bardzo nie chciała dostać jedynki. Zaczęła więc kombinować. W rezultacie stworzyła referat na temat II Wojny Światowej, tego, że jej dziadek też był pilotem, a na samym końcu narysowała wielki strzelający samolot. Pomimo tego, że jej wiedza na temat książki była znikoma dostała 2- zaliczając tym samym sprawdzian. Nasza polonistka przez lata wspominała jej pracę, śmiejąc się przy tym do łez. Zostawiła ją też sobie na pamiątkę.

Tym właśnie dzieci różnią się od dorosłych. Potrafią nieźle kombinować i chodzić nieutartymi ścieżkami. Oczywiście nie twierdzę, że w świecie pełnoletnich ta przypadłość zanika. Świat wręcz roi się od przekrętów i naciągaczy. To co jednak odróżnia „dziecięcy” sposób kombinowania od naszego to jego prostota oraz.. prawdziwość. Przykładem tego są poniższe zdjęcia.

dzieci sa madre-01

A co ze słuchaniem?

5-latek nie bierze świata takim jakim jest. Zadaje dużo pytań, chce się dużo uczyć i słucha. Oczywiście nie twierdzę, że dorośli są niechętni do nauki. Bardzo często jednak uważają się za tak dużych ekspertów w swojej dziedzinie i tak doświadczonych przedsiębiorców, że zapominają o tym, że świat idzie naprzód, a wraz z nim wiele rozwiązań biznesowych.  Dzieci nie są ograniczone schematami i potrafią zobaczyć rzeczy, które my najzwyczajniej zignorujemy. Powróćmy do przytoczonych obrazków. Dzieci widzą niektóre rzeczy inaczej niż my. Bob rzeczywiście po zjedzeniu 29 cukierków mógłby mieć problemy z cukrzycą 😉 Prawdą jest też to, że mężczyzna nie powinien uderzać (hit) psa, a się nim zajmować (pet). Pierścienie na Saturnie są już nieco bardziej abstrakcyjną sprawą, jeśli jednak jesteś fanem Beyonce lub znasz tekst piosenki do „Single ladies” ten obrazek z pewnością wywoła na Twej twarzy uśmiech.

Nieustraszeni!

Mój przyjaciel jest chirurgiem dziecięcym. Chyba nie muszę przytaczać statystyk i pisać iloma złamaniami dziennie musi się zajmować. Maluchy psocą i są w tym nieustraszone. Skaczą z dachów, wspinają się na drzewa i nie boją się ryzykować.  Owszem, często sparzą się zanim się czegoś nauczą, nie mniej jednak podejmują ten trud i dążą do osiągnięcia „niemożliwego”.

Mając 19 lat zaczęłam chodzić na akrobatykę. Nie ukrywam, że to dość późny wiek na osiągnięcie czegokolwiek w tej dziedzinie, robiłam to jednak dla czystego funu i chęci poprawy swojej kondycji. Nasz trener miał jednak do mnie i moich koleżanek jedno „ale”. Baby za dużo myślą – powiadał. Boją się i są niepewne oraz nawet w ostatniej chwili potrafią zmienić zdanie. Z tym twierdzeniem nie sposób się nie zgodzić. Szczególnie oglądając próbę wykonania salta przez moją koleżankę, która będąc już w powietrzu nagle (nie wiedzieć czemu) zwątpiła w swoje umiejętności i chciała się wycofać. Było już na to jednak za późno i w rezultacie runęła z hukiem na podłogę. Na szczęście odpowiednio zabezpieczoną więc ofiar nie było 😉 Dzieci z kolei nie tylko nie boją się ryzyka, robią też to co każe im trener. Biegnij szybko i podkul nogi. Pobiegną i podkulą. Szybko się uczą, niepotrzebnie nie analizując każdego z kroków.

Zastanów się czy Ty byłbyś w stanie tak bardzo ryzykować jak one. No właśnie. Pamiętaj jednak, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

Równowaga pomiędzy pracą i odpoczynkiem

Na koniec porada, którą wszyscy przepracowani marketingowcy powinni sobie wziąć do serca. Od 5-latka możemy nauczyć się też innej rzeczy: równowagi pomiędzy pracą i odpoczynkiem. 5-latek słucha swojego ciała, znajduje czas na sen i regularne posiłki. Tak wiem, w zabieganym świecie i natłoku obowiązków nie jest to takie proste. Wiem też, że content marketing sam się nie zrobi, a e-mail sam się nie wyśle. Pamiętajmy jednak o tym, by zawsze znaleźć chociaż chwilę dla siebie. Każdy marketingowiec musi kiedyś odpocząć i naładować akumulatory.

Ania Burtan

Grafik, copywriter i certyfikowany AdWordsowiec w jednym. Specjalizuje się w wizualizacjach oraz storytellingu, zaś w wolnych chwilach zagłębia się w tajniki SEM i SEO. Absolwentka Master of Science in International Business Economics (University of Wales) oraz Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Prywatnie podróżniczka kochająca taniec i poznawanie nowych kultur. Urodzona optymistka, która swoim uśmiechem potrafi zarażać innych.

2 komentarze

  • SureBety.pl pisze:

    Genialny artykuł panie Tomku!

    Dobrze jest czasem sobie przypomnieć, że mamy tendencje do popadania w rutynę i schematy.

    Sam mam 4-letniego brzdąca w domu i zdumiewa mnie wprost ile mogę się od niego nauczyć. Naśladuje on pewne moje zachowania. A nie wszystkie są pozytywne 🙂 Stąd zauważam potrzebę zmiany, jeśli mnie to u niego irytuje i w ten sposób mi pomaga w samodoskonaleniu 🙂

    Często niemożliwe jest świeże spojrzenie. Trzeba wtedy zapytać osoby trzeciej o opinię. Albo potencjalnego klienta. Aż dziw bierze jakich rzeczy można się wtedy dowiedzieć… 🙂

    Pozdrawiam
    Krzysztof

    • Tomasz Winter pisze:

      Dziękuję, komplementy należą się Ani, która jest autorką tego artykułu.

      Sposób myślenia dzieci jest niesamowity, dlatego też musimy znaleźć w sobie to coś, co towarzyszyło nam w dzieciństwie i wyjść w ten sposób trochę ze schematów, które nas ograniczają.

Pozostaw komentarz